czwartek, 29 sierpnia 2013

THIS IS US!! ♥

Post bo się muszę wypiszczeć !! :D Dziś 1D3D This Is Us ♥ Mam radoche i z przyjaciółkami jadęęę... Ktoś może z Opole i tam jedzie ??
                                                     piszcząca i pełna energi
Marcela ♥

Plakatowe.. ♥
Bo Directioner są zdrowo pieprznięte :D


Ooo.. Cute Niall ♥



Harry ... I ♥YOU
Zespołowe... ♥

HELLO!! Mam dziś boski nastrój bo THIS IS US!! ♥ jedziemy z dziewczynami na 16 i uhuhuhuhu!! :D Będe miała po tym filmie mnóstwo MNÓSTWO MNÓSTWOOOOO weny!! :)) Więc w nocy z 2 rozdziały pójdą ♥

Życzę tak zajebistego dnia jak mój :)) I ploooose o komentarze które motywują i spowodują nastrój jeszcze lepszy :3
 Marcela ♥
____________________________________________________________________
Rozdział ten dedykuje Darii ,Kasi i Natalce :)) Dzięki wam świat jest .. hmmm ciekawszy ,ale i piękniejszy.! I ♥ you <3

I'm in love with you and all these little things .. ♥

Rozdział 5
To tam zawsze siedzę i myślę.
Siedziałam oparta o duże i stare drzewo zarośnięte mchem i wpatrywałam się w jeziorko. Dookoła mnie były wielkie krzaki ,piękne kwiaty i ptaszki. Mimo września w Londynie była dość ładna pogoda. Nie było za ciepło i musiałam naciągnąć na siebie kurtkę ,ale to nic. W głowie miałam go. Myślałam o tym jak wspaniale się bawiliśmy. Myślałam o jego cudnych oczach. Zakochałam się. Muszę to wreszcie przyznać. Sama przed sobą. Teraz jestem tego pewna. Nie mogłam tak dłużej siedzieć i nic nie robić. Jutro muszę iść do szkoły ,czyli trza podrobić usprawiedliwienie. W sumie jest jeden plus. Spotkam go ,i umówię się z nim na te cholerne korepetycje. Muszę jakoś zdać ,a on mi w tym pomorze. Kolejna wymówka by go spotkać. Wstałam zabrałam torbę oraz gitarę i powoli wchodziłam pod stromą górkę by móc wyjść z parku i wrócić do domu. Moje ustronne miejsce było tak położone i to głównie dzięki tej górce jest takie nie widoczne.

Dostałam się tam przez przypadek. Pamiętam ten dzień. Ścigałyśmy się z Alice. Ona się potknęła i wpadła na mnie ,a ja poleciałam tam. Zawołałam ją i pokazałam to cudne miejsce. Nikt o nim nie wiedział. Nikt tam nie chodził. Umówiłyśmy się ,że to nasze miejsce. To tam będziemy się spotykać i cieszyć sobą oraz ,że nikomu go nie pokażemy ,chyba ,że będzie naszą miłością. Taa. Dwie małe dziewczynki śniące o księciu na białym koniu. Chociaż wtedy wystarczyła nam Barbie i Ken. Byłyśmy takie .. naiwne. Ale i słooodkie.

I znów z moich zamyśleń wyrwał mnie... beton. Łał. BETON! Czujecie to ,wywaliłam się. Jestem tak niezdarna .. a nie .. chwila. Ups wpadłam na kogoś. I on tak jakby.. ups upadł na kamień i rozwalił rękę.
-Bardzo przepraszam ja nie chciałam ,ja... - chwila przecież to jest – Liam? Co za spotkanie. Do tego rozwaliłam ci rękę.
-Hej Kate. Nic się nie stało to tylko małe zadrapanie – udawał wielce dorosłego ,a ja bym powiedziała ,że zachowywał się jak przedszkolak twierdzący ,że noga w gipsie to nie jest powód by nie móc biegać
-Krew leci ci ciurkiem z ręki i ty mówisz ,że to nic? Chodźmy do mnie. Zabandażuję ci to
-Lepiej chodźmy do mnie. Twoja mama mnie chyba nie polubiła -zaśmialiśmy się no ,ale w sumie racja. Wraca do domu i BUM!! Jej córka leży POD jakimś chłopakiem. Nie dziwie mu się.
-Może racja. Chyba ,że Zayn będzie się sprzeciwiać.
-Nieee.. On .. Raczej będzie skakać z radości – zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę domu Liama ,ale jak to Londyn.. Jakieś 20 min od jego mieszkania. DESZCZ. To są chyba jaja jakieś.
-Matka Natura mnie nienawidzi- stwierdziłam ,i jak na zawołanie gramot i błyskawica. Liam tylko się zaśmiał miał taki piękny uśmiech.
-No ,podpadłaś jej. I to baardzo -śmialiśmy się jak jacyś debile. Ludzie uciekają przed deszczem i dziwnie się na nas gapią ,a my. Dwa debile stoją na środku chodnika i się śmieją. Obudziłam się dopiero wtedy gdy jakiś bus wjechał w kałuże i mnie ochlapał. CAŁĄ I TROCHE WŁOSÓW!
-Zamorduje tego debila - krzyczałam na całe gardło i wyklinałam go ,Liam mnie ciągnie żebyśmy poszli ,a ja nadal swoje. W końcu chyba stracił cierpliwość ,bo .. moment! TEN DEBIL WZIĄŁ MNIE NA RĘCE!
-LIAM ODSTAW MNIE JUŻ! -darłam się ,a on się śmiał, kopnęłam go przez przypadek.. Tam gdzie chłopczyków się nie kopie. On zwinął się z bólu i nadepnął na butelkę ,stracił równowagę i jako ,że byliśmy jeszcze w parku ,zaczęliśmy się z taczać z górki. Próbowałam się zatrzymać ,ale nic z tego. Wylądowaliśmy …. w jeziorku.
-Liam debilu mówiłam żebyś mnie puścił to byśmy tu nie wylądowali!!!! -starałam się opanować ,ale nic z tego.
-Nie trzeba było mnie KOPAĆ! - Liam krzyknął ,ale po chwili wybuchł śmiechem ,a ja za nim. Wygrzebaliśmy się z jeziorka i cali mokrzy poczłapaliśmy do Liama. Gdy weszliśmy do środka. Przywitał nas głośny śmiech Zayna i … o nie ,nie NIE! Harrego i Nialla.
-No no no. Liam idziesz SUCHY po coś do żarcia ,a wracasz MOKRY z Katherine Pierce. Jestem z ciebie dumny – powiedział loczek na co ja prychnęłam śmiechem.
-Pada – tłumaczył Liam
-Nie aż TAK -pokazał na nas Niall
-Oj tam oj tam. No bo tak .. ten teges...
-Ten debil zgłupiał i przez niego wylądowaliśmy w jeziorku!- reakcja kumpli Liama była bezcenna ,śmiali się tak długo ,aż nie dostrzegli iż piorunuje ich wzrokiem. I ..od razu spoważniali.
-Dobra Liaś. My idziemy ,nie rozwal niczego. - powiedział Harry i po chwili zostaliśmy sami.
-Chodź ,dam ci jakieś ubrania i zrobimy sobie herbatkę -powiedział radośnie Payne. Już chciałam powiedzieć ,że „Może ja wcale nie chce zostawać” ale już nie potrafiłam się i go okłamywać. Weszliśmy do jego pokoju ,a on dał mi jakieś dresy i bluzkę. A ja skierowałam się do łazienki i zaczęłam przebierać. Słyszałam jak on wychodzi z pokoju. Stałam tak w samej bieliźnie ( i to czarnej - koronkowej ) i tarłam ręcznikiem o włosy z nadzieją ,że trochę je wysuszę. I w tym oto momencie...
Z perspektywy Liama
Zrobiłem nam herbatę i wróciłem na górę. Stojąc pod łazienką zapukałem z nadzieją ,że już wyszła. Nie usłyszałem odpowiedzi więc wszedłem … i w tym oto momencie zobaczyłem Katherine w samej (bardzo ładnej) bieliźnie. Nie powiem zamurowało mnie. Zachowałem się ja debil. Stałem i wpatrywałem się w nią z otwartą ,gdy mnie zobaczyła nie ruszyło jej to. Tak jak gdyby nic się nie stało stała i się śmiała.
-Ja .. om.. tylko … no … ten … ja … nom - nie potrafiłem nic powiedzieć.
-A ty co? Nigdy nie widziałeś dziewczyny w samej bieliźnie? - zapytała ,a ja tylko otrząsnąłem się i wyszedłem zatrzaskują drzwi. Słyszałem jej chichot wychodząc.
Poszedłem do pokoju Zayna i tam się przebrałem. Mieliśmy małe mieszkanie z dwoma pokojami i tylko jedną łazienką. Przez co miewamy problemy jako ,że Zayn siedzi tam godzinami. Poszedłem do kuchni i tam czekałem na nią.
Z perspektywy Katherine
Troszkę zdziwiło mnie zachowanie Liama ,ale cóż się dziwić. W końcu to taki nie pijący i w ogóle słodziutki grzeczniutki aniołek. Ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni zastałam przebranego już chłopaka z kubkiem ciepłej herbaty.
-Aż tak strasznie wyglądam ,że wyparowałeś tak z tej łazienki?
-Nie ,nie. Ty jesteś piękna.. To znaczy masz bardzo ładne .. ładną budowę ciała. Ja tylko.. Nie będę już lepiej się pogrążać. Proszę, masz herbatę.-dał mi napój i jak obiecał nic nie mówił. Widziałam tylko jak się czerwieni. Co wywołało u mnie zaciekawienie. Wtedy zrozumiałam ,że moje nogi wplatały się w jego i to właśnie to powodowało u niego rumieniec.
-To może obejrzymy film?-zaproponował
-Jasne ,czemu nie – wzięliśmy napoje i udaliśmy się w stronę salony. Rozsiedliśmy się na jednej kanapie ,a Liam przykrył mnie kocem. A sam usiadł w dość bezpiecznej odległości. Przeskakiwał kanały ,a ja widział tylko ,że cały trzęsie się z zimna. Przybliżyłam się do niego tak ,że stykaliśmy się nogami i przykryłam kocem. On uśmiechnął się co ja odwzajemniłam. Miał taki piękny uśmiech. Ugh. Katherina ogarnij się. Uff... Zdziwił mnie jego wybór bo zostawił na kanale na którym leciało Toy Story 2. Dorosły facet ,a ogląd bajeczki. Posłałam mu spojrzenie typy WTF ,a on tylko wzruszył ramionami i odłożył kubek. Ja uczyniłam to samo i próbowałam wziąć pilota ,ale w ostatniej sekundzie on mi go wyrwał.
-Refleks to ty masz -powiedziałam
-To jest bardzo fajny film
-Tak dla 8-latków ,daj poszukam czegoś normalnego- nie spodziewałam się ,że to zdanie rozpocznie walkę o pilota! Bitwę na śmierć i życie! Buahahahaha!! Nie no dobra. Uspokajam się … Ufff.. Wracając! Rzucaliśmy się po kanapie łaskotaliśmy ,śmialiśmy i naprawdę świetnie bawiliśmy. Przez przypadek straciliśmy równowagę i wylądowaliśmy na ziemi. W sumie to ja na ziemi ,a Liam na mnie. Leżeliśmy tak i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. To było coś pięknego ,wspaniałego ,ale … Leżeliśmy gdy nagle do domu wpadła trójka roześmianych chłopaków. Tak dokładnie Harry ,Niall i Zayn. My od razu spojrzeliśmy w ich stronę. Nie zmieniając pozycji.
-Oj przepraszamy.. No raz raz grupujemy się panowie – Harry poganiał ich do wyjścia. Gdy zostaliśmy sami słyszeliśmy tylko cichy chichot chłopaków ,a potem wrzask chyba Nialla:
-Nie przeszkadzajcie sobie tylko ja skończycie to powiedzcie – myślałam ,że ich zabiję. Mój Liaś przyjaźni się z debilami. Stop! Czy ja powiedziałam „Mój Liaś”??

No to plose o komentarze. Przepraszam ,że taki króciutki i wgl bleee.. :D

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Info + foto !! 

To ja Marcela z postem wielkie dzięki za 749 wejść!! Dla mnie naprawdę dużo. Piszę tego posta bardziej w kierunku takim ,że za niedługo...

szkoła.

No więc małe załamanie :D Muszę się pocieszać... Dla tego wstawiam parę One Direction (infection ;))-  obrazków. :3 


To będzie mój najgorszy rok bo 2kl gimnazjum i 6kl szkoły muzycznej do tego konie ,chiński ,hiszpański i jako ,że jestem debilką obiecałam ,że będę jeździć na takie siwej klaczy koleżanki mojej mamy :)) Więc nie wiem jak to będzie z blogiem to jeszcze dotyczy Natalki. Ale mam nadzieje ,że jakoś pociągnę i będzie git. Są przecież ferie i weekendy :)) A 5 rozdział jutro ;*



W każdym razie, kocham Was i miłej końcówki wakacyjnej 


Marcela♥ 

Pierwsze hity.. <3

 Uuu.. THIS IS US !! ♥ 

 Niall .. ♥ najsłodszy głodomór na świecie !!

Harry.. ♥ 

 Liam .. ♥ Stary fryz też spokooo

Louis.. ♥

I takie słodziuuuuuuuuuutkie ♥Harry + Baby Lux♥

Po pierwsze dziękuję za 679 wejść !! :D Jak zwykle prooosze o komentarze ,za błędy przepraszam na i miłej lektury :3
____________________________________________________________
I'm in love with you and all these little things .. ♥

Rozdział 4

Był moją barierą ochronną pomiędzy światem.

Szliśmy jakieś 15 min. Nie wiem gdzie. Liam cały czas mnie pocieszał i obejmował. Parę razy pocałował w czoło. Trzęsły mu się ręce. Sam był przerażony tym co widział. Ale to nie przez niego on zginał. Doszliśmy na jakieś ładne i zadbane osiedle. Weszliśmy do jednego z bloków i pojechaliśmy windą w górę nacisnął przycisk nr 6. Weszliśmy pewni do jego mieszkania.
-A ty tak wcześnie? - usłyszałam krzyk z salonu
-Oo ,Katherine. Co się stało?- Liam mu nie odpowiedział. Zaprowadził mnie do swojego pokoju, pomógł mi ściągnąć buty i kurtkę. Położył na łóżku i przykrył kołdrą. Przytulił mocno i pocałował w czoło. Nie powiem wtedy marzyłam o czymś więcej. Był taki opiekuńczy i troskliwy ,a ja traktowałam go jak .. Nawet nie powiem jak ja go potraktowałam. On o tym zapomniał był tu ze mną i dla mnie.


-Leż ,ja zrobię herbatę i zaraz przyjdę – powiedział i się uśmiechnął. Lekko pokiwałam głową ,a Liam wyszedł. Widziałam ,że tamował łzy. Ręce mu się trzęsły a pojedyncze kosmyki włosów opadały na jego bladą i przerażoną twarz. Znów zaczęłam płakać. Niby taki twardziel. A jednak ryczę. I to mocno. Nie mogłam tak leżeć. Wstałam otworzyłam pierwsze drzwi - szafa. Drugie - łazienka. Weszłam do niej i upewniłam się ,że zamknęłam się na klucz. Znów płakałam.




Z perspektywy Liama
Poszedłem do Zyna. Stanąłem w drzwiach do kuchni i gdy go zobaczyłem. Poryczałem się. Nie mogłem dłużej tłumić w sobie emocji. Skoro ja to widziałem z boku i ryczę. Jestem słaby. Ale Katherine. Ona myśli ,że to jej wina. Że to przez nią ten facet zginął. To nieprawda. Tak bardzo mi jej żal. Zewnątrz taka twarda ,a w środku. Jak z porcelany.
-Stary spokojnie ,co się stało? - zapytał mnie ,widać ,że przerażony Zayn.
-Byliśmy ,znaczy ja czekałem na nią po Big Benem. Gdy ją zauważyłem do do niej pomachałem i ona zrobiła to samo i przez przypadek jakiegoś menela popchnęła i on upuścił kanapkę no i on się wystraszył ,ona krzyczała ,a on wbiegł pod samochód i ..i odszedł- Zayn nic nie mówił. Zrobił mnie i Katherine herbatę i powiedział ,że skoro wielka Katherine się rozkleiła to powinienem ją poskładać do kupy. Wtedy usłyszeliśmy trzask.





-Poszła do kibla pewnie-powiedziałem
-Stary ,one przeżywa załamanie nerwowe. Lepiej żeby nie przebywała w jednym pokoju z żyletką. Moje oczy stały się wielkie ,pobiegłem pędem na górę. Nie darował bym sobie gdyby coś jej się stało. Kochałem ją. Choć one mnie nie cierpiała. Każda chwila spędzona z nią ,nawet taka. Kochałem bez wzajemności. Nie ma gorszego uczucia. Podbiegłem do drzwi. Były zamknięte na klucz.
-Katherine ,wszystko okey?-odpowiedziała mi cisza.
-Katherine otwórz! Hej słyszysz otwieraj! Katherine! - wyciągnąłem dodatkowy klucz ,a to co zobaczyłem mnie przeraziło.


-Katherine coś ty zrobiła?!- krzyczałem starając się opatrzyć rany ,które sobie zrobiła. Wyryła sobie na ręce napis HELP.
-Wszystko dobrze- odpowiedziała ze łzami w oczach. Spojrzałem na drugą rękę. Podniosłem rękaw i bronzoletki. Sprzeciwiała się ,ale i tak to zrobiłem była za słaba. Tam też były kreski.
-Czemu to robiłaś?
-Miałam swoje powody- o nic więcej nie pytałem. Zapatrzyłem rany i położyłem ją na łóżko. Dałem herbatę i cały czas siedziałem przy niej. Trochę pogadaliśmy ,a gdy usiadłem tuż obok. Zasnęła. Oparta o mnie. Wyglądała tak niewinnie. Słodko. Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją. Powierciła się trochę ,ale spała. Nie chciałem jej przeszkadzać. Była w swojej krainie. Była tam gdzie jest najbezpieczniej.

Z perspektywy Katherine
Obudziłam się z bólem głowy i powoli zaczynałam przypominać sobie wydarzenia z wczoraj. Dziś jest impreza. Ale stop. Ja nie jestem w moim pokoju. Ani raczej domu. A to nie koniec. Leżę ,a do mnie przytula się .. LIAM! Jego ręka trzyma mnie w uścisku ,a gdy lekko się ruszę ucisk się wzmacnia. Jakby bał się ,że mnie straci. Jakbym była czymś cennym ,ważnym. A ja. Ja jestem nikim. Dziewczyną która pali i się tnie. W objęciach Liama było mi dobrze, ciepło. Byłam szczęśliwa. Obróciłam się twarzą do niego ,a on mnie mocniej przytulił. Teraz nasze twarze dzieliły milimetry. Tak bardzo chciałam go mocno przytulić ,pocałować ,ale bałam się. Leżałam jeszcze z 15 minut i patrzyłam jak śpi. Wyglądał tak uroczo. Co ja gadam on zawsze tak wygląda. Ale mógłby się ściąć. Co ja gadam. Przecież tak czy siak on mnie nie zechce. Nawet nie zauważyłam kiedy się obudził. Leżeliśmy tak i wpatrywaliśmy się w siebie.
-Dzień dobry-powiedział po chwili spokojnym głosem
-Hej- odpowiedziałam ,Liam cały czas mnie tulił. Nawet nie zwracałam na to uwagi, kiedy zaczął głaskać mnie po plecach i głowie. Uśmiechnęłam się. Nie mogłam się powstrzymać.
-Co się tak chichrasz?
-Nie ,nic. Ja.. Ja muszę już spadać – powiedziałam nie odwracając uwagi od jego pięknych i głębokich oczu.
-Taa.. Muszę iść do szkoły ty też
-Ja dzisiaj nie idę. Rodziców nie ma. Tak w ogóle to dziś robię imprezkę. Weź kumpli i o 20 u mnie- podałam mu adres i pożegnałam się z nim i po drodze z Zaynem. On był zdziwiony gdy mnie zobaczył. Nie wiem czemu i nie chce wiedzieć. Założyłam kaptur i ruszyłam do domu z słuchawkami w uszach. Gdy zajrzałam do kieszeni kurtki znalazłam karteczkę
Nie tnij się więcej ,szkoda takiej pięknej dziewczyny.
Liam XoXo
Uśmiechnęłam się pod nosem ,nie wiem ,lubiłam go. Może nawet bardziej. Weszłam do domu i wzięłam długą i relaksującą kąpiel. Przebrałam się w coś luźnego i zrobiłam sobie śniadanie. Płatki i herbatka. Od rana ,aż do szóstej siedziałam i oglądałam kreskówki z przerwą na gitarę.

,,Your eyes whispered "have we met?"
Across the room, your silhouette
Starts to make its way to me
The playful conversation starts
Counter all your quick remarks
Like passing notes in secrecy
And it was enchanting to meet you

All I can say is I was enchanted to meet you”

Gdy była szósta przystroiłam dom ,wystawiłam przekąski ,umyłam się i przebrałam. Przyszła Alice i chłopcy. Potem DJ. A następnie imprezowicze. Mój dom pękał od tych ludzi. Widziałam ,że przyszedł Liam z kumplami. Wszyscy byli już pijani. Gdy podeszłam do Liama się przywitać ,zobaczyłam ,że on chyba jako jedyny był trzeźwy.
-Nie pijesz-pomachałam mu butelką przed nosem
-Nie mogę. Problemy zdrowotne
-Aaa. To chociaż choć zatańczy-pociągnęłam go na parkiet. Bawiliśmy się baaardzo długo i świetnie. I znów to samo. Obudziłam się z kacem wtulona w Liama. Nie pamiętałam nic z poprzedniego wieczoru. To jest straszne ,chociaż ON jest przy mnie.
-Dzień dobry. Leż tu ,a ja przyniosę ci herbatę i jakieś tabletki na ból głowy- powiedział jakby czytał mi w myślach.
-Byłabym ci wdzięczna-uśmiechnęłam się lekko i Liam wyszedł. Leżałam tak i starałam się przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Na próżno. Potem przyszedł Liam i dał mi leki.
-Dzięki ,że się tak o mnie troszczysz
-Nie ma sprawy. Przez ciebie nie będę dziś w szkole
-Tak jak każdy kto u mnie był – zaśmiałam się ,a Liam ze mną.
-No Liam. To co dziś robimy?
-My? Ja już muszę spadać- powiedział i wstał ,ja chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam.
-Nie ,nie ,nie. My. Zostań ze mną. Samej będzie mi smutno
-No dobra. To choć królewno. Posprzątamy twój dom ,bo wygląd tragicznie – i tak oto spędziliśmy cały dzień. Sprzątają. Koszmar ,ale z nim nie było tak źle. Potem coś zjedliśmy i oglądaliśmy bajki Disneya. Okazało się ,że Liam je kocha. No cóż. Czas z nim szybko mijał ,zaleliśmy się rzucać popcornem ,a potem on zaczął mnie łaskotać. Śmialiśmy się i genialnie bawiliśmy póki ktoś nam nie przerwał.
-Katherine, co tu się dzieje? Nie mówiłaś ,że masz .. kolegę- moja mama. Ugh. Nas zatkało siedzieliśmy się i patrzyliśmy na siebie i moją mamę na zmianę. Nie chcę wiedzieć jak to wyglądało. Liam praktycznie leży na mnie i łaskocze ,a ja się śmieję. Dodajmy do tego kanapę i fakt ,że nie widać przez nią co dzieje się z naszymi twarzami.
-To ja już może pójdę ,nie będę przeszkadzać. Pa ,Katherine-przytulił mnie i wstał
-Do widzenia -dodał do mojej mamy założył buty ,kurtkę ,uśmiechnął się jeszcze do mnie ,a ja do niego i wyszedł.
-No to jak, wyjaśnisz mi co tu się działo? -cisza
-No słucham! -dodała zdenerwowana rodzicielka
-On mnie łaskotał ,to mój kolego Liam – uśmiechnęłam się próbując rozluźnić sytuację.
-Kolega ,aha. Dobrze wiedzieć ,że masz chłopaka -powiedział moja mama śmiejąc się
-WCALE NIE LIAM TO NIE MÓJ CHŁOPAK! - wykrzyczałam jej w twarz i pobiegłam do pokoju. Siedziałam naburmuszona i myślałam. W sumie genialnie się z nim bawiłam i bardzo go lubię ,ale jak już mówiłam my do siebie nie pasujemy ,a może warto spróbować. Co ja gadam?! Przecież on mnie na pewno nie kocha.

Miłość bez wzajemności, to najgorsza rzecz na świecie.
Ale cóż. Bywa. Wzięłam torbę z zeszytem i gitarę. Wyszłam z domu tylnymi drzwiami i powędrowałam do parku. Tam jest takie miejsce nad jeziorem otoczone drzewami i urwiskami. Nikt tam nie chodzi. Nikt o nim nie wie. To tam zawsze siedzę i myślę.

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 3 ♥ Komentujcie ,ploseee... dla was to sekunda a dla mnie ... WSZYSTKO I MOTYWACJA :D
______________________________________________________________________
I'm in love with you and all these little things .. ♥

Rozdział 3

-Payne! - krzyknęłam na niego ,a on nic. Głuchy jest czy co?! Podbiegłam do niego i zrzuciłam mu kaptur z głowy. W Londynie padało. Norma.
-Payne jesteś głuchy czy niedorozwinięty?! Wrzeszczę na ciebie ,a ty nic!
-Sory miałem słuchawki- wskazał na MP4, troszkę było mi głupio ,ale należało mu się.
-Nie wiedziałam. Ty jesteś dobry z matmy ,nie?
-No nawet. A co?
-Mam... malutkie problemy i chciałam ,żebyś mi pomógł – powiedziałam lekko się uśmiechając.
-W sumie czemu nie. A kiedy ci pasuje?
-Jutro po szkole ,o 16 przy Big Benie. Pójdziemy do kawiarenki?
-Ok ,to do jutra – powiedział bardzo uradowany. Jednak to prawda ,że na mnie leci. Jak większość chłopców. Już chciałam iść gdy ktoś na mnie krzyknął
-Katherine ,a mogłabyś dać mi swój numer? W razie jakby co. Ja dokładnie Londynu jeszcze nie znam.
-W sumie ,czemu nie- wymieniliśmy się numerami. Nie ma co jest przystojny ,czarujący. Ma piękne oczy i.. STOP! To kumpel. Gnojek ? Dupek? Kurwa. Katherine opanuj się!


-To do jutra Katherine- uśmiechnął się tak .. słodko? Odwzajemniłam uśmiech. Lekko ,żeby nie było.

Byłam cała mokra. Jak to możliwe ,że dopiero gdy poszedł zrozumiałam ,że stałam z nim bez kaptura. Przy nim nie czułam mokra ,chłodu. Czułam .To czego nie czułam nigdy. Nałożyłam kaptur i słuchawki i poszłam w stronę domu.
,,Carry on my wayward son
There'll be peace when you are done
Lay your weary head to rest
Don't you cry no more”
Kochałam tą piosenkę. Przy niej odpływałam. Aż miałam ochotę napisać tekst. I namalować coś. Weszłam do domu. Ściągnęłam buty i kurtkę. Wyjęłam z lodówki cole. Znalazłam karteczkę.
Jestem w pracy. Tata też. Masz pieniążki. Zamów sobie pizze.
Kochamy Cię ,Mama i Tata
Skoro tak bardzo mnie kochacie to gdzie jesteście całymi dniami. Lało nie miałam szans na deskę. Więc wzięłam gitarę. Siedziałam w pokoju nie wiem ile. Godzinę ,dwie. Pisałam ,tworzyłam. Nuty ,tekst. Potem malowałam. Namalowałam go. Liam Payne. Dlaczego nie mogę przestać o nim myśleć. Nie pasujemy do siebie. On- grzeczny ,cichy ,pomocny i wiecznie się uczy. Ja- klene, pale, pije, nie uczę się. Niby przeciwieństwa się przeciągają. Ale .. to nie możliwe ,muszę przestać o nim myśleć. Z moich zamyśleń wyrwał mnie SMS.
Od: Tata
Z mamą wrócimy po rzeczy i musimy na 3 dni wyjechać. Nie rób nic! Żadnych imprez. Nic nie rozwal. Kochamy Cię Mama i Tata ;*
Jak zwykle. Siedziałam i pisałam ,słyszałam ,że ktoś wchodzi do domu. Słyszałam ich głosy. Wzięli walizki i już ich nie było. Pusta chata. Jak tu się nie oprzeć malutkiej imprezce i wagarką. Z Liamem się spotkam ,a co mi tam. Po jutrze wieczorem impra. Wysłałam SMS-y do ludzi. Napisałam adres ,datę ,godzinę. Kumple przyniosą alkohol. Ja załatwiłam DJ-a. Jutro kupię żarcie. Wróciłam do pisania i po 30 min wyszło mi to

,,It’s in your lips and in your kiss
It’s in your touch and your fingertips
And it’s in all the things and other things,
That make you who you are
And your eyes irresistible”

To było o nim. Tak przynajmniej twierdzę. Nigdy nikomu nie pokarzę tego zeszytu. Zawsze mam go przy sobie i nikt nigdy go nie zobaczy. Nie przeczyta. Tak jak nigdy nikomu nie zaśpiewam. Nie mogę. Z zamyśleń znowu mnie coś wyrwało. Tym razem było to burza. Nienawidziłam burzy. Bałam się jej. Te pioruny ,wiatr, deszcz ,grzmoty. Wtuliłam się w kołdrę i próbowałam zasnąć nie mogłam. Nie tylko burza mi przeszkadzała ,ale i moja głowa wypełnione NIM. To jest gorsze niż te pioruny. W końcu zasnęłam w ubraniach. Z burzą na zewnątrz jak i wewnątrz.
Następnego dnia rano

Obudziłam się w wyjątkowo dobrym nastroju. Wiedziałam ,że coś musi się złego stać. Ale póki co poszłam pod prysznic. Ubrałam się i uczesałam. Z jeszcze lekko mokrą burzą rudych włosów zeszłam na dół i włączyłam radio.
Witamy wszystkich słuchaczy. Są dwie minuty po ósmej ,a to jest TYLKO MUZYKA.
Jezus idę na wagary ,a wstaje o ósmej. Przynajmniej posłucham muzyczki. Już nie pada. Więc wybiorę się na rampy. Zadzwoniłam po Alice bo skoro jest zawieszona to ma wolne. Wciśnie jakiś kit rodzicom. W sumie przez te wagary mogę mieć problemy ,ale napisze się usprawiedliwienie i będzie. Umówiłam się na rampach za 20 min. W pośpiechu zjadłam tosty i ruszyłam ,zamykając za sobą dom.

-I co? Twój plan to : pomoże mi w matmie,
rozkocham go w sobie,
a potem wyśmieje?-powiedziała ucieszona Alice.
-Nie, nie i jeszcze raz NIE!
-Dlaczego? - nic nie odpowiedziałam tylko jechałam dalej. Byłyśmy na rampach do 14. Potem powiedziałam ,że muszę spadać na korki z matmy. I zaczęły się te pytania.
-Uuu.. Katherine się zakochałaaa...
-WCALE NIE ON DLA MNIE NIC NIE ZNACZY!!! - wykrzyczałam jej prosto w twarz zatrzymując się
-To dlaczego nie zachowujesz się tak jak zawsze, hmm?
-Lubie go. - powiedziałam krótko i ruszyłam w stronę domu. Alice coś jeszcze gadała ,ale gdy zauważyła ,że już jej nie słucham odpuściła. Po głowie krążyło mi jedno pytanie.
Co ja do niego czuję?
Coś czy nic? Nie wiem. Pójdę na te korepetycje i może coś się wydarzy. Zamyślona weszłam do domu ,wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Wyszłam w stronę Big Bena ze słuchawkami w uszach. Byłam we własnym świecie gdy zauważyłam go. Ubrany ciepło ,ale ładnie. Stał i czekał na mnie z spokojnym wyrazem twarzy gdy zauważył ,że się na niego gapię uśmiechnął się i mi pomachał. Zrobiłam to samo i prze przypadek. Klepnęłam jakiegoś menela z kanapką w ręce. Chyba przeterminowaną. Kanapka mu wypadła.
-Przepraszam nie chciałam
-Uważaj jak leziesz ty -chciał coś powiedzieć ,ale uciekł prosto na jezdnię pełną rozpędzonych samochodów.
-Niech pan uważa! - usłyszałam tylko pisk opon i zobaczyłam jak ten facet leci w powietrze. Zakryłam usta ręką. Stałam jak sparaliżowana. Gdybym uważała ,nie wypchnęła mu tej kanapki z rąk ,nie uciekłby.
NIE ZGINĄŁBY
To przeze mnie odszedł. Czułam jak słone łzy wypływają z moich oczu i ścigają się na policzkach. Która pierwsza skończy swą podróż.
Życie jest krótkie jak przejście z jednego pokoju do drugiego.
Zanim się obrócisz już stoisz w drzwiach.
Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i przytula.
-Chodźmy stąd- usłyszałam głos Liama. Nie obchodziło mnie już gdzie idę. Chciałam nie być tu. I chciałam być przy nim. Przy nim czułam się bezpiecznie. On mnie chronił. Był moją barierą ochronną pomiędzy światem.
_________________________________________________________
KOMNETUJCIE !! ;D ploseee :3